23 września

Głos muzyki z Ameryki


W okresie gomułkowskiej odwilży w PRL zaczęło się ukazywać strasznie niekomunistyczne i prokapitalistyczne czasopismo AMERYKA. Było wydawane przez Wydawnictwo Rządu Stanów Zjednoczonych i drukowane w USA na przepięknym, wyróżniającym się od większości krajowej prasy zrobionej z byle czego, papierze kredowym. W dodatku szata graficzna AMERYKI była taka mocno kolorowa, czasopismo samym wyglądem przyciągało wzrok i odciągało umysły Polaków od budowania komunistycznego jutra.
Nie mówiąc w ogóle o zawartości, która promowała wszystko, co w tej Ameryce było fajne. Muzykę, modę, samochody, zarobki, amerykański konsumpcjonistyczny styl życia. Podawała mrożące krew w komunistycznych żyłach herezje. Na przykład o tym, że przeciętny amerykański robotnik podjeżdża co rano pod fabrykę, w której pracuje, własnym samochodem. W Polsce było to oczywiście nie do pomyślenia, a takie nowiny podchodziły niemalże pod gatunek science-fiction.

Na łamach AMERYKI znaleźć można było dobrze przetłumaczone przedruki z czołowych amerykańskich periodyków takich jak Vogue czy Life. Oprócz tego w którychś trudnych do zidentyfikowania numerach w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych znalazły się interesujące fonograficzne załączniki – czerwone, jednostronnie płytki flexi z nagraniami amerykańskiego jazzu. A konkretnie Milesa Davisa (My Funny Valentine) i Modern Jazz Quartet (Sketch z albumu Third Stream Music nagranego z triem Jimmy’ego Giuffre i kwartetem smyczkowym Beaux Arts). Dokładne umiejscowienie chronologiczne tych wydawnictw nie jest sprawą łatwą – poszczególne edycje AMERYKI, będącej z założenia miesięcznikiem, nie są opatrzone żadnymi datami a jedynie numerami. Osobiście nie spotkałem w żadnym numerze czasopisma informacji o dołączonych nagraniach.

Płyty mają średnice 17,5cm, wyprodukowano je niewątpliwie w Stanach Zjednoczonych, są nagrane z prędkością 33 1/3 obrotów na minutę i brzmią zadziwiająco dobrze, nie ustępując znacznie oryginalnym longplayom. Do każdej z nich jest dedykowana koperta z rzetelnym opisem zawartości i biogramem wykonawców nieznanego autorstwa.

Nakład tych krążków jest również ciężki do określenia. Do dzisiaj w stanie umożliwiającym odtwarzanie przetrwało ich stosunkowo niewiele, do czego mogły przyczynić się delikatność nośnika - płyty flexi są podatne na pękanie i powstawanie zmarszczek – oraz zalecenie by do odtwarzania przykleić płytę do talerza taśmą nadrukowane na nośnik. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Rytm i piosenka , Blogger