Muzyka psychodeliczna narodziła się w oczywistym związku
z rozpowszechnieniem się środków psychoaktywnych, od których czerpie nazwę,
które to miało miejsce w połowie lat sześćdziesiątych w USA. Na samym początku
była to muzyka stricte awangardowa, o bardzo silnych korzeniach w artystycznej
scenie nowojorskiego Greenwich Village i innych centrach nowoczesnej awangardy,
nie tylko muzycznej. Oficjalnie pojawiła się w przełomowym dla wielu roku 1966
i bardzo szybko rozprzestrzeniła się w zasadzie po całym świecie, nie omijając
Polski. Równie gwałtowny był jej zanik, który nastąpił już w końcu dekady.
Psychodelia w muzyce obejmuje wbrew pozorom bardzo wiele
różnych styli, jest niezmiernie bogata, a jej granice nie są łatwe do
wytyczenia. Jest to jednak styl wielce nieznany polskim słuchaczom, na próżno
szukać jakkolwiek rzetelnej literatury na temat w języku polskim. Poza
nielicznymi, najpopularniejszymi przedstawicielami pozostaje powszechnie
nieznany.
Niniejszy przewodnik z założenia ma się składać z kilku
części, w każdej z których znajdzie się krótki opis dziesięciu godnych
polecenia płyt. Nigdy jednak nie będzie kompletny. Kolejność jest zupełnie
przypadkowa.
The 13th Floor
Elevators – The Psychedelic Sounds of The
13th Floor Elevators
1966, International Artists
W gruncie rzeczy jest to pierwszy jednoznacznie
psychodeliczny album, wydany w październiku 1966 roku i gdyby nie zmieniony na
krótko przed premierą układ piosenek, byłaby to jedna z najwcześniejszych
rockowych płyt koncepcyjnych, której tematem jest spowodowana psychodelikami
przemiana umysłowa. Oryginalne i nigdy nie powielone brzmienie łączące
nawiązujące do muzyki surfowej przesycone echem, podzwaniające gitary z
dmuchaniem w dzbanek czynią z tej muzyki coś wiecznie oryginalnego. The 13th Floor Elevators, pomimo braku
międzynarodowego sukcesu, stali się bardzo szybko zespołem legendarnym we
właściwym tego słowa znaczeniu a zainteresowanie ich muzyką odżyło ze zdwojoną
siłą jeszcze w latach siedemdziesiątych.
Niestety w przypadku tego albumu bardzo trudno o dobrej
jakości reedycję – oryginalna taśma matka została zniszczona w latach
siedemdziesiątych. Jest ironią losu, że najlepszą spośród obecnie dostępnych
wersji jest piracka transkrypcja oryginalnego winylowego wydania z 1966
podpisana przez Anonymous.
Strawberry Alarm Clock – Incense and Peppermints
1967, UNI
Jeden z kluczowych, lecz często pomijany album podsumowujący
kalifornijskie lato miłości i bardzo kalifornijski muzycznie – dość delikatny,
nie stroniący od organów elektrycznych i fletu, ale zarazem dość zróżnicowany.
Na płycie, oprócz tytułowego utworu skłaniającego się raczej w stronę popu w
stylu flower-power znajdziemy również brzmienia bardziej surowe i prymitywne,
żywsze i ze sfuzzowanymi partiami gitarowymi.
H.P. Lovecraft
1967, Philips
Nietypowy chigacowski zespół na panoramie amerykańskiej
muzyki psychodelicznej o bardzo głębokich korzeniach folkowych i literackich –
kwintet nie bez powodu nazwał się na cześć Howarda Philipsa Lovecrafta, mistrza
opowieści grozy i prekursora fantastyki naukowej. Tak jak i w jego prozie, w
muzyce zespołu H.P. Lovecraft pojawia się coś niepokojącego i mrocznego, czego
znakomitym przykładem jest otwierający drugą stronę utwór The White Ship. Na płycie nie brakuje również znakomitych, trochę
ostrzejszych wykonań klasyków amerykańskiej muzyki folkowej ze słynnego nowojorskiego
skrzyżowania ulic Bleecker i McDougal.
The United States of America
1968,
Columbia
Niebywale oryginalny projekt zdominowany przez bardzo
owocne eksperymenty z elektronicznymi instrumentami i modulatorami brzmienia.
Ich jedyna płyta nagrana przez nietypowy skład – wokalistka,
multiinstrumentalista (głównie instrumenty elektroniczne), skrzypek, basista i
perkusista to jeden z najciekawszych, a mało rozpowszechnionych albumów z
muzyką psychodeliczną. Płytę wypełnia zróżnicowany repertuar ze znakomitą
warstwą tekstową stanowiącą miejscami dość agresywną satyrę na amerykańskie
społeczeństwo.
Więcej o albumie można przeczytać tutaj.
The Fifty Foot Hose – Cauldron
1967,
Limelight
Kolejny zespół z awangardy wykorzystywania najnowszych
wtedy zdobyczy elektroakustyki, wywodzący się z przodującej psychodelicznej
sceny San Francisco. Ich jedyny album to intrygująca i warta poznania
mieszkanka elektroniki, jazzu i szeroko pojętej muzyki psychodelicznej – tytuł
(Kocioł) jest więc jak najbardziej
słuszny.
Silver Apples
1968, Kapp
Płyta bardziej elektroniczna niż jakakolwiek inna - może z
wyłączeniem przymiotnika awangardowy - nagrana przez minimalistyczny duet, na który
składał się samodziałowy syntezator i perkusja, jest jednym z najwcześniejszych
dzieł eksponujących w takiej mierze instrumenty stricte elektroniczne w obrębie
rockowego idiomu.
The Blues Magoos – Psychedelic Lollipop
1966,
Mercury
Kolejny ze stanowiących nurt psychodelicznego rocka
albumów, bodajże drugi po debiucie The 13th Floor Elevators dumnie
eksponujący nowy przymiotnik już w tytule. To, co wyróżnia Blues Magoos z całej
miriady innych młodych zespołów zmierzających w kierunku muzycznej rewolucji z
pobrzękującymi organami i gitarami to werwa i wylewający się z utworów takich
jak Gotta Get Away Gotta Get Away, She’s Coming Home testosteron, który
jednak nie upośledza w żaden sposób zdolności instrumentalnych muzyków.
Jefferson Airplane – After Bathing at Baxter’s
1967, RCA Victor
Jefferson Airplane to zespół jak najbardziej
pierwszorzędny i dobrze znany wszelkim miłośniczkom i miłośnikom amerykańskiej
muzyki psychodelicznej, ale głównie z ich bardziej wpadających w ucho utworów z
poprzedzającej album Po kąpieli u
piekarza Surrealisticznej poduszki, która zresztą przyniosła zespołowi
spory sukces komercyjny. Wybitni, może nawet jedni z najwybitniejszych na tej
amerykańskiej scenie muzycy nie poszli za ciosem i nagrali składający się z
trzech suit album trudniejszy, skomplikowany i przede wszystkim - znakomity.
Nie brakuje tutaj niesamowitego klimatu nawiązującego do wiekopomnego utworu White Rabbit, do którego dochodzą popisy
instrumentalne w skalach modalnych. A oni mieli się czym popisywać.
Country Joe and The Fish – Electric Music for The Mind and Body
1967, Vanguard
Jeden z pierwszych psychodelicznych owoców sceny San
Francisco nagrany przez zespół wcześniej wykonujący bardzo mocno lewicującą
muzykę folkowo-uliczną. Na płycie Elektryczna
muzyka dla umysłu i ciała nie brakuje niczego – odlot jest w każdą stronę.
Niespotykane nigdy wcześniej partie instrumentalne, psychodeliczne efekty
dźwiękowe i miejscami mistycyzujące teksty. W zasadzie brakuje tylko żeby ta
płyta świeciła podczas odtwarzania.
Love – Forever Changes
1967, Elektra
Płyta powszechnie chwalona i poważana, tak samo jak
wszystkie klasyczne dokonania zespołu Love, które właśnie na tym krążku się
kończą – album został ukończony z dużym wsparciem sesyjnych asów i mocno różni
się zarówno od poprzednich dwóch płyt Love jak i od całej reszty szeroko pojętej
amerykańskiej sceny psychodelicznej. Dominują instrumenty akustyczne, w tym
dęte, ale niech nikogo nie zwiedzie ta instrumentacja mogąca przywodzić na myśl
liczne popowe kompozycje, dla których, właśnie ze względu na delikatne
brzmienie, czas nie okazał się wcale łaskawy. Kompozycje Arthura Lee i Bryana
MacLeana są absolutnie ponadczasowe i nie tracą na świeżości nawet wskutek
powtarzanego kontaktu z Forever Changes,
który, krytykując bardzo szybko skomercjalizowany ruch flower-power jest
doskonałym przykładem otwarcia drzwi percepcji i poszerzenia horyzontów
myślowych, o których to tak dużo się wtedy mówiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz