08 stycznia

Amerykańska muzyka psychodeliczna - przewodnik dla początkujących zwiedzających


Muzyka psychodeliczna narodziła się w oczywistym związku z rozpowszechnieniem się środków psychoaktywnych, od których czerpie nazwę, które to miało miejsce w połowie lat sześćdziesiątych w USA. Na samym początku była to muzyka stricte awangardowa, o bardzo silnych korzeniach w artystycznej scenie nowojorskiego Greenwich Village i innych centrach nowoczesnej awangardy, nie tylko muzycznej. Oficjalnie pojawiła się w przełomowym dla wielu roku 1966 i bardzo szybko rozprzestrzeniła się w zasadzie po całym świecie, nie omijając Polski. Równie gwałtowny był jej zanik, który nastąpił już w końcu dekady.

Psychodelia w muzyce obejmuje wbrew pozorom bardzo wiele różnych styli, jest niezmiernie bogata, a jej granice nie są łatwe do wytyczenia. Jest to jednak styl wielce nieznany polskim słuchaczom, na próżno szukać jakkolwiek rzetelnej literatury na temat w języku polskim. Poza nielicznymi, najpopularniejszymi przedstawicielami pozostaje powszechnie nieznany.

Niniejszy przewodnik z założenia ma się składać z kilku części, w każdej z których znajdzie się krótki opis dziesięciu godnych polecenia płyt. Nigdy jednak nie będzie kompletny. Kolejność jest zupełnie przypadkowa.


The 13th Floor Elevators – The Psychedelic Sounds of The 13th Floor Elevators
1966, International Artists

W gruncie rzeczy jest to pierwszy jednoznacznie psychodeliczny album, wydany w październiku 1966 roku i gdyby nie zmieniony na krótko przed premierą układ piosenek, byłaby to jedna z najwcześniejszych rockowych płyt koncepcyjnych, której tematem jest spowodowana psychodelikami przemiana umysłowa. Oryginalne i nigdy nie powielone brzmienie łączące nawiązujące do muzyki surfowej przesycone echem, podzwaniające gitary z dmuchaniem w dzbanek czynią z tej muzyki coś wiecznie oryginalnego.  The 13th Floor Elevators, pomimo braku międzynarodowego sukcesu, stali się bardzo szybko zespołem legendarnym we właściwym tego słowa znaczeniu a zainteresowanie ich muzyką odżyło ze zdwojoną siłą jeszcze w latach siedemdziesiątych.  

Niestety w przypadku tego albumu bardzo trudno o dobrej jakości reedycję – oryginalna taśma matka została zniszczona w latach siedemdziesiątych. Jest ironią losu, że najlepszą spośród obecnie dostępnych wersji jest piracka transkrypcja oryginalnego winylowego wydania z 1966 podpisana przez Anonymous.


Strawberry Alarm Clock – Incense and Peppermints
1967, UNI

Jeden z kluczowych, lecz często pomijany album podsumowujący kalifornijskie lato miłości i bardzo kalifornijski muzycznie – dość delikatny, nie stroniący od organów elektrycznych i fletu, ale zarazem dość zróżnicowany. Na płycie, oprócz tytułowego utworu skłaniającego się raczej w stronę popu w stylu flower-power znajdziemy również brzmienia bardziej surowe i prymitywne, żywsze i ze sfuzzowanymi partiami gitarowymi. 


H.P. Lovecraft
1967, Philips

Nietypowy chigacowski zespół na panoramie amerykańskiej muzyki psychodelicznej o bardzo głębokich korzeniach folkowych i literackich – kwintet nie bez powodu nazwał się na cześć Howarda Philipsa Lovecrafta, mistrza opowieści grozy i prekursora fantastyki naukowej. Tak jak i w jego prozie, w muzyce zespołu H.P. Lovecraft pojawia się coś niepokojącego i mrocznego, czego znakomitym przykładem jest otwierający drugą stronę utwór The White Ship. Na płycie nie brakuje również znakomitych, trochę ostrzejszych wykonań klasyków amerykańskiej muzyki folkowej ze słynnego nowojorskiego skrzyżowania ulic Bleecker i McDougal.


The United States of America
1968, Columbia

Niebywale oryginalny projekt zdominowany przez bardzo owocne eksperymenty z elektronicznymi instrumentami i modulatorami brzmienia. Ich jedyna płyta nagrana przez nietypowy skład – wokalistka, multiinstrumentalista (głównie instrumenty elektroniczne), skrzypek, basista i perkusista to jeden z najciekawszych, a mało rozpowszechnionych albumów z muzyką psychodeliczną. Płytę wypełnia zróżnicowany repertuar ze znakomitą warstwą tekstową stanowiącą miejscami dość agresywną satyrę na amerykańskie społeczeństwo.

Więcej o albumie można przeczytać tutaj.


The Fifty Foot Hose – Cauldron
1967, Limelight

Kolejny zespół z awangardy wykorzystywania najnowszych wtedy zdobyczy elektroakustyki, wywodzący się z przodującej psychodelicznej sceny San Francisco. Ich jedyny album to intrygująca i warta poznania mieszkanka elektroniki, jazzu i szeroko pojętej muzyki psychodelicznej – tytuł (Kocioł) jest więc jak najbardziej słuszny.


Silver Apples
1968, Kapp

Płyta bardziej elektroniczna niż jakakolwiek inna - może z wyłączeniem przymiotnika awangardowy -  nagrana przez minimalistyczny duet, na który składał się samodziałowy syntezator i perkusja, jest jednym z najwcześniejszych dzieł eksponujących w takiej mierze instrumenty stricte elektroniczne w obrębie rockowego idiomu.


The Blues Magoos Psychedelic Lollipop
1966, Mercury

Kolejny ze stanowiących nurt psychodelicznego rocka albumów, bodajże drugi po debiucie The 13th Floor Elevators dumnie eksponujący nowy przymiotnik już w tytule. To, co wyróżnia Blues Magoos z całej miriady innych młodych zespołów zmierzających w kierunku muzycznej rewolucji z pobrzękującymi organami i gitarami to werwa i wylewający się z utworów takich jak Gotta Get Away Gotta Get Away, She’s Coming Home testosteron, który jednak nie upośledza w żaden sposób zdolności instrumentalnych muzyków.


Jefferson Airplane – After Bathing at Baxter’s
1967, RCA Victor

Jefferson Airplane to zespół jak najbardziej pierwszorzędny i dobrze znany wszelkim miłośniczkom i miłośnikom amerykańskiej muzyki psychodelicznej, ale głównie z ich bardziej wpadających w ucho utworów z poprzedzającej album Po kąpieli u piekarza Surrealisticznej poduszki, która zresztą przyniosła zespołowi spory sukces komercyjny. Wybitni, może nawet jedni z najwybitniejszych na tej amerykańskiej scenie muzycy nie poszli za ciosem i nagrali składający się z trzech suit album trudniejszy, skomplikowany i przede wszystkim - znakomity. Nie brakuje tutaj niesamowitego klimatu nawiązującego do wiekopomnego utworu White Rabbit, do którego dochodzą popisy instrumentalne w skalach modalnych. A oni mieli się czym popisywać.


Country Joe and The Fish – Electric Music for The Mind and Body
1967, Vanguard

Jeden z pierwszych psychodelicznych owoców sceny San Francisco nagrany przez zespół wcześniej wykonujący bardzo mocno lewicującą muzykę folkowo-uliczną. Na płycie Elektryczna muzyka dla umysłu i ciała nie brakuje niczego – odlot jest w każdą stronę. Niespotykane nigdy wcześniej partie instrumentalne, psychodeliczne efekty dźwiękowe i miejscami mistycyzujące teksty. W zasadzie brakuje tylko żeby ta płyta świeciła podczas odtwarzania.


Love – Forever Changes
1967, Elektra

Płyta powszechnie chwalona i poważana, tak samo jak wszystkie klasyczne dokonania zespołu Love, które właśnie na tym krążku się kończą – album został ukończony z dużym wsparciem sesyjnych asów i mocno różni się zarówno od poprzednich dwóch płyt Love jak i od całej reszty szeroko pojętej amerykańskiej sceny psychodelicznej. Dominują instrumenty akustyczne, w tym dęte, ale niech nikogo nie zwiedzie ta instrumentacja mogąca przywodzić na myśl liczne popowe kompozycje, dla których, właśnie ze względu na delikatne brzmienie, czas nie okazał się wcale łaskawy. Kompozycje Arthura Lee i Bryana MacLeana są absolutnie ponadczasowe i nie tracą na świeżości nawet wskutek powtarzanego kontaktu z Forever Changes, który, krytykując bardzo szybko skomercjalizowany ruch flower-power jest doskonałym przykładem otwarcia drzwi percepcji i poszerzenia horyzontów myślowych, o których to tak dużo się wtedy mówiło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Rytm i piosenka , Blogger